Dlaczego miedź? Bo jest trwała, wydajna i niezawodna. To niezbędny surowiec dla technologii magazynowania energii, czy to w postaci akumulatorów dla pojazdów elektrycznych (EV), czy do stabilizacji sieci energetycznej w dobie wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych – jak wiatr i słońce. Świetna przewodność cieplna i elektryczna miedzi, razem z jej stuprocentową przetwarzalnością, sprawiają, że to niezastąpiony zielony materiał. Nie dziwi więc, że zapotrzebowanie na miedź stale wzrasta. Prognozuje się, że w ciągu najbliższych 20 lat popyt na ten surowiec wzrośnie nawet o 50 proc.

Bez miedzi trudno planować choćby rozwój elektromobilności – wykorzystuje się ją w trzech obszarach bezemisyjnego transportu: magazynowania energii, punktach ładowania i produkcji samych pojazdów.

Międzynarodowe Stowarzyszenie Miedzi (International Copper Association) szacuje, że do 2030 r. nawet 250 tys. ton miedzi będzie wykorzystywane do tworzenia silników elektrycznych. Od surowca zależne są również akumulatory – najważniejsza, a także najdroższa część samochodu zasilanego prądem. Przy produkcji baterii w przypadku każdej kilowatogodziny pojemności zużywa się 1,1-1,2 kg miedzi. To będzie skutkować zapotrzebowaniem na dodatkowe ok. 600 tys. ton miedzi. Przeciętny autobus elektryczny wymaga ponad pół tony miedzi, a w przypadku w pełni elektrycznego pojazdu 75 kg.

Wykorzystanie miedzi w akumulatorach jest także kluczowe dla magazynowania energii z OZE. Tylko wówczas będą mogły one choć częściowo uniezależnić się od wahań pogodowych, które wynikają z braku porywistego wiatru czy mniejszego nasłonecznienia.

Jak zatem widać bez miedzi trudno marzyć o gromadzeniu i przechowywaniu energii. To już kolejny obszar gospodarki, który nie poradzi sobie bez tego surowca. Tym bardziej należy się cieszyć, że dzięki swoim zasobom Polska ma szansę wziąć czynny udział w zachodzących przemianach technologicznych. Tym bardziej, że już teraz jesteśmy jednym z miedziowych potentatów.